czwartek, 28 lutego 2013

Minął rok! - podsumowanie

Jak ten czas szybko leci! Wydawało mi się, że bloga założyłam niedawno, a tu prawie rok minął od pierwszego posta. Piszę prawie, bo blog powstał 29. lutego - i tu pojawia się pytanie, jak obchodzić urodziny, które teoretycznie będą co 4 lata? :)
Nie wiem jak Wy, ja się z tym blogiem zżyłam bardzo. Swoje własne urodziny obchodziłam 24 dni wcześniej, ale już myślałam, jak "obejść" urodziny blogowe ;)

W związku z datą powstania bloga, postanowiłam świętować przez dwa dni. W końcu nie każdy może się pochwalić, że po roku wcale mu lat nie przybyło, prawda? ;)

Na dziś zaplanowałam małe podsumowanie dotychczasowych blogowych osiągnięć, pojawią się głównie cyferki, bo ja lubię cyferki w podsumowaniach. W składach kosmetyków już nie ;)

sobota, 23 lutego 2013

O moich problemach skórnych

Uwaga, może być długo! :)

O moich problemach ze skórą głowy pisałam wielokrotnie. Tym razem problemy zaczęła sprawiać cała reszta skóry, a więc od ramion zaczynając na stopach kończąc. Objawy to przeraźliwe swędzenie, całego ciała, szczególnie tam, gdzie styka się z ubraniem. Najbardziej dokuczają ramiona, uda i biust... Wykluczam reakcję uczuleniową na proszek do prania, od lat piorę w tym samym. Zresztą na skórze nie ma nawet zaczerwienienia, chyba że się podrapię. Podejrzewam wodę, ponieważ problemy pojawiają się tylko jak jestem w domu, u teściów jakoś problemu nie było, a i mój kochany jak tylko przyjechał, zaraz oblazł ze skóry, wysypało go na twarzy i wspominał coś o grudkach na powiekach... :/
I o ile do tego, że swędzi mnie skóra głowy się już przyzwyczaiłam i potrafię zignorować, to kiedy swędzą uda, ramiona czy biust, jest to dla mnie bardzo krępująca sytuacja. Szczególnie w przypadku biustu, bo nawet się "przypadkiem" nie podrapię, a i nie będę sobie kręcić miskami od stanika, coby się podrapać...


niedziela, 17 lutego 2013

Włosowa aktualizacja: luty i garść nowości :)

Uwaga, uwaga, ja wcale nie zaginęłam! :)
Choć zostałam porwana przez mojego chłopaka w miejsce, gdzie nie było internetu przez prawie dwa tygodnie. W związku z tym obejrzeliśmy sporo filmów, przeczytaliśmy kilka książek, zdarzyło nam się coś wspólnie ugotować, zwiedziliśmy dwa miasta z "naszych" okolic: Kraków (jego) i Toruń (moje "dalsze" sąsiedztwo), a nawet zaliczyliśmy egzamin. No dobra, on zaliczył, ja go odpytywałam :P
Uwielbiam tak spędzony czas :)

Już się wytłumaczyłam z tak długiej nieobecności na blogu, więc teraz chwila dla reporterów:


sobota, 2 lutego 2013